Czyli jak same sobie robimy na złość.
Co zrobić jeżeli ktoś ciągle cię poucza, powtarza ci, że jesteś do niczego: zawsze musisz coś zepsuć, powiedzieć coś głupiego, zrobić z siebie kretynkę? Lepiej już nic nie rób, bo i tak ci się nie uda, jak zawsze.
Najlepiej kazać mu się odczepić, odwrócić się i pójść własną drogą. A jeżeli taki krytyk siedzi w twojej głowie i tylko czeka na okazję żeby dokopać ci jeszcze bardziej? I właśnie tu zaczynają się schody… Ale nie przejmuj się, zaraz przekonasz się, że można tego krytyka trochę utemperować, a nawet przekwalifikować tak, żeby był nareszcie przydatny.
Kiedy zastanowisz się głębiej nad tym, co i w jaki sposób do ciebie mówi możesz być zaskoczona jak bardzo podły i nienawistny potrafi być. To bezsprzecznie siła napędowa dla gonitwy małpiego umysłu. Dlatego możemy stwierdzić że nasz krytyk jest małpą, taką która właściwie chciałaby dobrze, ale wychodzi jej jak zwykle.
Wszyscy chcemy być szczęśliwi.
Proste i logiczne? Pewnie. Pragnienie dobrego życia, stworzenia zdrowych relacji, poszukiwanie spełnienia w życiu to naturalne potrzeby każdego człowieka. Dlatego tak ważną sprawą jest dążenie do równowagi i satysfakcji poprzez stawianie sobie celów i motywowaniem się do ich realizacji.
Doskonale wiesz, że szacunek do siebie jest z jednym filarów pewności siebie, a to z kolei, bezapelacyjnie jeden z kluczy do osiągnięcia celu- każdego. Wszyscy mamy swoje mocne strony, czyli cechy i zdolności, których jest pewni, z którymi czujemy się komfortowo. Uważamy, że to właśnie taki prywatny zestaw definiuje nasze „ja”. Wszystkie nasze umiejętności i pasje składają się na to, kim i jakie naprawdę jesteśmy.
Opiekun i krytyk.
Czy wiesz, że nasz krytyk ma swojego naturalnego wroga? Każdy z nas ma w sobie takie dwa przeciwstawne głosy. Oba mają swoje role i oba są potrzebne A tylko od ciebie zależy, który będzie tym silnym prowadzącym cię przez życie, a który będzie grzecznie siedział na swoim miejscu i nie odzywał się nie pytany.
Opiekun jest jak dobry coach: motywuje, zachęca i nie ocenia. Przypomina kogo kochamy i co kochamy. Jest wyrozumiały i pozwala znaleźć w sobie siłę i pewność siebie. Wydaje się oczywiste, że powinnyśmy słuchać właśnie jego. Niestety nasz wewnętrzny opiekun czasem nie potrafi być asertywny. Same też nie ułatwiamy mu zadania, przez co nie wywiązuje się on ze swoich zadań jak trzeba, staje się nieskuteczny.
Krytyk pozwala dostrzegać błędy i powinien pomagać w szukaniu konstruktywnych rozwiązań. Jednak często postanawia trochę wyrwać się przed szereg, wykraczając daleko poza zakres swoich obowiązków. Dlatego szuka dziury w całym, czepia się, kąsa niszcząc nastrój, odporność i samoocenę.
Wewnętrzny krytyk nie motywuje.
Może być z tobą zawsze i wszędzie, w domu, w drodze do pracy, przy śniadaniu i pod prysznicem. Tylko czeka żeby wytknąć ci błędy i zwrócić uwagę na niedociągnięcia. Zniechęca do konstruktywnego działania roztaczając wizje niepowodzeń, których przyczyną oczywiście będziesz ty. W pakiecie dokładając slogany takie, jak: na pewno ci się nie uda, jesteś za mało przebojowa, nie umiesz się odezwać, kiedy trzeba, a do tego jesteś brzydka i masz cellulit.
Stale umniejsza osiągnięcia, jeżeli ktoś cię doceni i powie miłe słowo to krytyk zaraz podsunie myśl, że pewnie ta osoba zrobiła to z litości. Pławi się w twoim żalu, złości, niepokoju, poczuciu winy i wstydu. Do tego jest tak przebiegły, że potrafi swoje prognozy przekształcić się w samospełniającą się przepowiednię.
Twoje myśli mają duży wpływ na to, jak się czujesz i zachowujesz. Jeśli będziesz mówić do siebie, że nie jesteś tak dobra, jak inni, a sukces zawsze omija cię szerokim łukiem to skutecznie zburzysz poczucie własnej wartości. A to zniechęci cię do podejmowania jakichkolwiek działań, pokonywania barier i przeszkód. Przy okazji tworząc wizję przedstawiającą otaczający cię świat jako cyniczny i wrogi. W rezultacie prowadząc do poczucia wyobcowania i samotności.
Czym różni się krytyczny głos wewnętrzny od sumienia?
Krytyk i sumienie to dwie zupełnie inne części naszej osobowości. Pomimo, że oba dają nam wskazówki jak postępować to absolutnie nie daj się zmylić. Ponieważ sumienie w przeciwieństwie do krytyka jest wyznacznikiem naszej moralności, odpowiadając za wewnętrzną potrzebę pomocy i umiejętność współczucia. Niezdrowy krytyczny głos jest jednym z ostatnich, których powinnaś posłuchać. Nie jest godnym zaufania doradcą. Jest poniżający i karzący, często prowadzi nas do podejmowania niezdrowych decyzji i nienawiści do samej siebie.
Poznajmy się.
Krytyka nie można całkowicie wyciszyć, a nawet nie powinno się. W przyrodzie wszystko dąży do równowagi, dlatego zróbmy małe rozpoznanie terenu. W rezultacie uzyskamy istotne informacje jak utrzymać taką równowagę naszych w głowach. Możesz zmienić tylko to, czego jesteś świadoma, więc poznajmy nasz wewnętrzny krytyczny głos nieco bliżej.
Co mówi.
Kiedy zauważysz, że twój krytyk zaczyna dochodzić do głosu zatrzymaj się na chwilę i skup. Zastanów się co do ciebie mówi i w jakich okolicznościach. Jeżeli formułujesz oskarżenia pod swoim adresem, robisz się zła na samą siebie, sfrustrowana, wtedy możesz być pewna, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Wiedz, że TEN głos nie jest prawdziwym odbiciem rzeczywistości. Jest to myśl będąca wypadkową wszystkich twoich negatywnych odczuć i emocji. To punkt widzenia, wynikający twoich przykrych przeżyć, niepowodzeń i złych wspomnień. Dlatego zidentyfikuj swoje obawy.
Być może coś z twojej przeszłości sprawia, że podświadomie obawiasz się, że pewne doświadczenia cię zranią. Zrozumienie, skąd pochodzi lęk, może pomóc ci go przezwyciężyć. Nie wahaj się podejmować działań, które prowadzą cię do poznania przyczyn, które nie pozwalają ci być kim chcesz.
Zaakceptuj i popraw.
Zaakceptuj swoje wady takie, jakimi są dzisiaj. Zaakceptowanie swoich słabości nie polega na pogodzeniu się, że pozostaniesz taka na zawsze. Jest to początek drogi do tworzenia lepszej wersji samej siebie. Jest duża różnica między powtarzaniem sobie, że nie jesteś wystarczająco dobra, a przypominaniem, że możesz pracować, aby stać się lepszą. Dlatego powiedz sobie: Tak mam wady, ale mogę nad nimi pracować. Tutaj nasz krytyk może być nawet pomocny, pod warunkiem, że jego rolę ograniczymy do pomocy w odszukaniu obszarów nad którymi będziemy pracować. Za każdym razem, kiedy zauważysz, że zbyt mocno skupiasz się na demotywujących myślach przypomnij sobie ile osiągnęłaś do tej pory. Pokaż krytykowi język mówiąc: zobacz jak daleko już doszłam, a to dopiero początek.
A może się trochę pokłócić?
Wejdź w tę dyskusję z mocnym postanowieniem wygranej. Zapisz oskarżenie, które często pojawia się w twojej głowie, np. „nigdy mi się nie uda”, następnie dopisz kilka sytuacji w których jednak, wbrew wewnętrznym lękom się udało. Trudny czas w pracy? Przetrwałaś to, poradziłaś sobie, czyli jesteś właściwą osobą na tym stanowisku. A może wszyscy w domu złapali jesienne przeziębienie – a ty zorganizowałaś najlepszą na świecie domową lecznicę i sanatorium w jednym. Jesteś najlepszym menadżerem domu, jakiego rodzina mogła sobie wymarzyć!
Jeżeli często nęka cię myśl, że nie zasługujesz na dobre relacje wtedy zastanów się ile osób w przeciągu ostatnich miesięcy przekazało ci coś dobrego. Nie muszą to być klasyczne komplementy, być może zadzwonił do ciebie ktoś bliski z prośbą o radę, albo odwiedził żeby z tobą porozmawiać. To oznacza, że otoczenie traktuje cię jako osobę uczynną, godną zaufania i po prostu dobrą.
Takie ćwiczenie może z początku sprawiać trudności, ale z czasem nabierzesz wprawy w odnajdywaniu argumentów. A także zauważysz, że krytyk wyolbrzymia i stanowczo przesadza. Dlatego pamiętaj, że obwiniający głos w niczym nie pomaga i wcale nie musisz go słuchać.
Co by było gdyby.
Kiedy stoisz przed nowym wyzwaniem naturalnym jest, że możesz poczuć się niepewnie. A to skutkuje brakiem poczucia bezpieczeństwa wywołując w nas lęki i obawy. Tylko po co uprzedzać fakty? Zupełnie nie ma po co, a jednak większość z nas to robi.
Zdarza ci się snuć czarne scenariusze? Wyobrażasz sobie, że wszystko idzie zupełnie źle, po prostu jedna, wielka porażka. Ogromnej części z nas przychodzi to z zaskakującą łatwością, można odnieść wrażenie, że lubimy się zadręczać i zamartwiać na zapas.
Dlatego teraz zrób coś zupełnie przeciwnego. Wyobraź sobie najlepszy scenariusz, taki w którym wszystko układa się perfekcyjnie kończąc piętnastominutową owacją na stojąco. Nieprawdopodobne? Może i tak -tak samo jak wersja katastroficzna.
Zauważ, że wszystkie te wydarzenia są osadzone w przyszłości, a przyszłość jest tym, na co masz realny wpływ. Dlatego postaraj się racjonalnie oceniać sytuację. Zastanów się co można zrobić, żeby sprawy potoczyły się wystarczająco dobrze. A jeżeli nawet coś nie pójdzie dokładnie po twojej myśli to, co się stanie? Przecież można spróbować jeszcze raz. Nie myli się ten, kto nic nie robi.
Punkt widzenia.
Pomyśl o ludziach z twojego otoczenia. Gdybyś miała opisać tych, których lubisz w jaki sposób byś to zrobiła? Przedstawiłabyś wiele ich zalet będąc absolutnie przekonaną o ich prawdziwości.
Jeżeli kolega przyjdzie do ciebie w chwili zwątpienia mówiąc, że czuje się beznadziejnie, do niczego; to jestem pewna, że niemal natychmiast przypomnisz mu jak wspaniałą jest osobą. Zwróć uwagę, jak często dostrzegasz dobre cechy u innych, nawet u ludzi, których dobrze nie znasz. Więc dlaczego tak trudno jest nam odnosić się do własnej osoby uprzejmie? Spróbować opisać się poprzez pryzmat naszych zalet? Uświadom sobie, ze inni widzą w tobie dobrego człowieka, którego ty też powinnaś dostrzegać.
Nie zawsze ma złe intencje.
Jeżeli nauczysz się odrzucać oskarżycielski ton krytycznego głosu przekonasz się, że potrafi on pomóc ci zachować dystans i perspektywę w sytuacjach nagłych, angażujących wiele emocji. Jest odpowiedzialny za krytyczne podejście do spraw, w przypadku których decyzja podjęta pod wpływem impulsu może być dla nas szkodliwa.
Wyobraź sobie, że podekscytowana koleżanka dzwoni do ciebie mówiąc, że trafiła na ofertę życia, będziemy bogate szybko i bez wysiłku. Wystarczy przelać niedużą kwotę na rachunek pewnej firmy i podpisać umowę. Będziemy bogate, bogate- powtarza. -Ja już podpisałam- szybko przyjeżdżaj, bo jeszcze się rozmyślą, mówią że liczba miejsc jest ograniczona, ale na ciebie poczekają. W pierwszej chwili udziela ci się nastrój ekscytacji, taka szansa, trzeba się pospieszyć. I w tym momencie wkracza on – cały na biało: krytyk, mówiąc do ciebie: Halo! Stop! Przyprowadziłem tu jeszcze kogoś, nazywa się zdrowy rozsądek. I właśnie wtedy nasz bohater robi to, co powinien, hamuje przed podjęciem pochopnej decyzji. Mówi do ciebie: poczekaj, pomyśl. Postanawiasz dać sobie kilkanaście minut na zastanowienie, emocje mijają, zostają informacje . Wtedy właśnie dochodzisz do wniosku, że jedyne co trzeba zrobić szybko to odwieść koleżankę od zrobienia czegoś, czego będzie żałowała.
Wspieraj współczucie.
Jeśli masz tendencję do bycia zbyt krytyczną wobec siebie, wiedz że nie jesteś sama. Spora część społeczeństwa zmaga się z tym problemem.
Umiejętności współczucia i wyrozumiałości dla samej siebie wymagają praktyki. Są osiągalne i potrzebne dla każdej z nas. Twoje myśli mają duży wpływ na to, jak się czujesz i zachowujesz. Mogą napędzać cię do działania albo skutecznie do niego zniechęcić.
Zacznij od zaakceptowania faktu, że to właśnie ty najbardziej zasługujesz na przyjaźń ze sobą. Ćwicz rozpoznawanie, kiedy twoje oceny stają się przesadnie negatywne. Jeżeli zauważysz, że destrukcyjne myśli przybierają na sile zastanów się dlaczego myślisz o sobie akurat w taki sposób. Lepszym rozwiązaniem jest znalezienie i rozwiązanie przyczyny problemu, a nie tylko łagodzenie objawów. Dlatego zamiast skupiać się jedynie na powierzchownych i krótkotrwałych poprawiaczach nastroju korzystniejsze dla ciebie będzie zastanowienie się nad źródłem twojego niepokoju. (Chociaż osobiście uważam, że zastanawianie się przy kilku kostkach czekolady może być przyjemniejsze niż bez nich.)
Postaw na dobry dialog z samą sobą.
To właśnie twój wewnętrzny głos może pomóc ci rozpoznać obszary, które chciałabyś ulepszyć, ale powinnaś postarać się, aby twoje myśli były bardziej świadome i wyważone. Odrzuć kreowanie obrazu samej siebie jako kobiety niewystarczającej, czy gorszej od innych. Taka zbyt byt surowa, negatywna rozmowa ze sobą nie niesie ze sobą absolutnie niczego dobrego.
Dlatego regularnie ćwicz oswajanie swojego wewnętrznego krytyka i wyciszanie destrukcyjnych myśli. Zastępując je umiejętnością racjonalnej oceny sytuacji oraz kreowania możliwości wpływu na nią.
Kiedy już uwolnisz się od toksycznego wewnętrznego głosu będziesz mogła cieszyć się swoim nowym, współczującym spojrzeniem na świat i optymistycznie pomyśleć o przyszłości.